top of page

Dokąd zmierza los wystaw i jakość hodowli?

Dawno nie byłam na żadnej wystawie. Sezon zamkniętych hal więc za mną. Wracam jednak po niemal półrocznej przerwie znowu na wystawy zewnętrzne. Wracam i nie mam dobrych spostrzeżeń.

Będąc teraz na kilku wystawach w przeciągu tygodnia czy dwóch zaobserwowałam niepokojący trend. Mocno spadła ilość wystawianych psów. Nagle ze stawki w klasie otwartej suk zrobiło się 2 czy 3. Kiedyś było to 6, 9 a nawet 12 !

Ktoś powie super, w końcu ci, którzy są słabsi lub mają "gorsze" psy mogą zacząć wygrywać. Taka moja Khala na przykład ;). Jednak w dalszej perspektywie nie wróży to nic dobrego.

Temat jest dość zawiły więc rozsiądź się czytelniku, albo wcześniej zaopatrz się w odpowiedni do pory, w której to czytasz napój i rozkminiaj to razem ze mną.


Wystawy mają swoją specyfikę. Nie jedzie się tam tylko po medale i wygrane. To specyficzne środowisko, gdzie tworzą się ekipy mające wspólne tematy, zainteresowania czy podejście do rasy i swoich psów. Wymienia się tam poglądy, słucha relacji z innych wystaw, na których się nie było, ale też tradycyjnie obrabia się tyłki innym, głównie psom :) Komentuje się sędziego i pracę asystentów, często uczy także regulaminów. Zwłaszcza kiedy okazuje się, że na ringu wystawcy znają regulamin lepiej niż ekipa oceniająca psa. Uwierz to się zdarza. I to na wystawach międzynarodowych, nie takich naszych okolicznych krajówkach.

Ogląda się także inne psy. Często w taki sposób znajduje się reproduktora dla swoich suczek. Podziwia inne psy w ruchu i pozycji. Podgląda sposoby na lepszy handling. Nie jest to więc tylko targowisko próżności i dzikie zakupy na straganach, ale i dużo nauki.

Kiedy więc jedziesz na wystawę, gdzie nie ma choćby połowy stawki z zeszłego roku robi się smutno i jednocześnie groźnie.

Spotyka się "nowych" hodowców. Każdy kiedyś był nowy wiadomo, ale po covid'zie to już są inni hodowcy. Nie mówię, że wszyscy, ale jednak większość. Często wiedzeni tym, że skoro w czasie covid'a zapłacili za psa 6 tysięcy to na pewno warto hodować i trzepać kasę, bo to jest taki biznes przecież, ale o tym kiedy indziej.


Jadą więc ci całkiem nowi i czy warto czy nie wystawiają, bo myślą, że mają pięknego psa, a jak zostanie Championem to już tylko czysty biznes ich czeka. No trudno się dziwić, skoro spora część "hodowców z doświadczeniem" też robi podobnie.

Tylko, że oni są już takimi wygami, że jeżdżą już tylko na ustawki po to aby wygrać, dostać ocenę i zrobić hodowlankę. Jedyny plus, że może mają lepsze psy niż laicy, przynajmniej życzę sobie aby tak było ze względu na ich doświadczenie.

Kiedy usłyszałam od hodowcy, który uważa się za jednego z najstarszych i najlepszych, że jemu się już nie chce bawić w wystawy, żal zrobiło mi się głównie mnie i moich psów. Oni dopiero trzepią kasę bezkosztowo, ale to też na inny post. Jednak tego tematu nie omieszkam też potraktować priorytetowo, bo włos mi się jeży na nogach kiedy widzę takie podejście. Jest ono niebezpieczne i dla rasy i dla przyszłych właścicieli takich maluchów.


Jednak drążąc temat wystaw dlaczego tak się dzieje i jakie to może mieć konsekwencje?

Jeśli na wystawy jeździ coraz mniej psów i stawka maleje przestaje to nieść radość. Wbrew pozorom wystawa ma sens kiedy masz do kogo porównywać swoje psy. Kiedy stawka jest 2 suki, a moja jest 2 to choć mamy srebro, to nie cieszy.

Może dla takiego co nigdy nie wygrał będzie to euforia, ale nie dla prawdziwego wystawcy czy hodowcy. Gdyby było 6 suk, a moja 2 to jest moc. Jest radość, że wsród większej ilości jednak jestem 2, a nie 6. Wtedy dopiero wygrana smakuje. Wtedy smakuje nawet 3 miejsce. Kiedy w stawce jest 1 pies i on wygrywa siłą rzeczy, nie musi być piękny, ani nawet ładnie się wystawiać. Wystarczy, że ma dobry zgryz i przypomina staffika i już ma tytuł. Kilka takich fartów w roku i mamy Championa. A jak Champion no to wiadomo do takiego poleci ten nowy hodowca na krycie, bo przy okazji tytułu tam pewnie jest taniej, bo to przecież debiutant. I tak mnożą się nam takie cosie, które zalewają rasę. Potem jadą na te skromne wystawy, wygrywają i koło się zamyka.

Uwierzcie prawdziwy wystawca i hodowca nie czerpie radości wygrywania kiedy w stawce nie ma nikogo poza nim.

Dlaczego zatem taka malejąca stawka? Krótko - koszt hodowli mocno urósł, koszt wystaw to już nie 120 zł za psa za jeden dzień, a wystawy często trwają dwa dni i jedzie się na nie z dwoma psami. Szybka kalkulacja i było 480 pln'ów za samo wystawienie dwóch psów w jeden weekend. Bez kosztów paliwa, które kosztowało poniżej 6 zeta. No i przecież trzeba coś zjeść. Czasem jedzie się nawet ponad 4 godziny w jedną stronę. Nie mówiąc o wystawach za granicą. Tam dochodzi hotel, przelicznik euro i często większy koszt samej wystawy.

Dziś koszt wystawienia psa to od 160 do nawet 190 zł. Czyli z 480 zł robi się pomiędzy 640, a 760 zł. Jeden weekend z dwoma psami. Paliwo to już ponad 6,50 a nawet 7 zeta przy ekspresówkach. A to jest tylko jedna wystawa dwudniowa z dwoma psami. Dodam, że w ciągu roku takich wystaw zalicza się czasem kilkanaście w roku. Wszystko po to, aby mieć pewność, że pies jest naprawdę godnym przedstawicielem swojej rasy.


I tu mała dygresja. Muszę tę kalkulację sobie wydrukować i zalaminować i jak jeszcze raz jakiś baran mi się zapyta przy okazji chęci zakupu szczeniaka za 4 tysiące, czemu tak drogo dowieszę mu taki przekaż do nietaniej wyprawki.

Teraz muszę jeszcze ponarzekać na to co my z tego mamy jako wystawcy mimo kosztów. Często wracam z wystawy i mam na twarzy banana, bo mam 1 miejsce w klasie, nawet nie w rasie, a w klasie. Chwalę się sąsiadom i słyszę:

No to co Ty z tego masz? Zarabiasz na tym?

Otóż nie. Kiedyś jeszcze za 3 pierwsze miejsca w klasie dostawało się od ZKwP medalik, plastikowy, a jak się trafiło na fajny oddział to nawet blaszka i nawet była piękna, z podpisem oddziału i jego logiem. Na tasiemki już nie wystarczało kasy. Wstążki, rozety czy puchary to już pewnie sama góra stawki i to nie zawsze. Często takie odznaczenia też są sponsorowane, a nie zakupione przez Związek. Nagrody na głównym ringu i tak są od sponsorów więc nasz skostniały ZKwP jakoś nie wyskakiwał i wciąż nie wyskakuje z wydatkami, no przecież trzeba każdemu dać papierową teczkę i ocenę na papierze zadrukowanym na drukarkach z poprzedniej epoki. To już generuje masę kosztów.

Dodam, że w ZKwP płaci się za każdy papier, nawet pustą kartę krycia. Opłaty składkowe, za przegląd, za wystawienie Championatu w formie papierowej. W sumie teraz tak myślę, że nawet nie wiem na co te nasze składki idą, chyba głównie na te osoby, których i tak jest tam zawsze za dużo, a hodowca i tak czeka w wiecznej kolejce.

Do tego ciężka kasa za wystawienie, a i zapomniałam dodać, że jak jedziesz na wystawę to za parking też płacisz osobno. Czasem nawet 60 zł. 640 za wystawienie dwóch psów + 120 za dwa dni parkowania. No bajka.

No, ale tak jest kiedy na rynku mamy monopolistę. I jak na razie nikomu nie chce się z tego rezygnować. Nie wspomnę już, że większość osób pracujących na wystawach robi tam za zupełną darmoszkę - wiesz wolontariat ;)

Jeśli jednak wystawców będzie coraz mniej, bo ceny mocno dają po dupie, a koszt krycia czy szczeniąt wręcz zmalał a nie urósł, hodowla będzie już tylko sporym kosztem i nawet pasja czy miłość i do psów i do hodowli nie wygrają, bo czy chciałabym kupować karmę za 80 zł za worek 20 kilo dla moich maluchów? Czy chciałabym aby ich start w życie zaczynał się od niskobudżetowego, gównianego jedzenia? No nie. Nie ja. To tak jakby noworodka karmić krowim mlekiem rozmąconym z wodą i liczyć na to, że jest najedzony i urośnie na przystojnego Kena. Wolę więc nie mieć miotów, bo nie chce sprzedawać maluchów po kosztach, a i oszczędzać na ich najważniejszym okresie w życiu nie mam zamiaru.

Wracając jednak do wystaw.

Mniej wystawców mniej zarobi nasz kochany ZkwP i coś trzeba będzie z tym zrobić. A wiadomo jak my sobie radzimy kiedy lecą zarobki, najpierw podnosimy ceny, dopiero potem jak to nie zadziała zastanawiamy się, którą koleżankę czy kuzynkę zwolnić jako pierwszą.

Wystawy będą wygrywać coraz częściej desperaci, którzy myślą że hodowla to kolekcja pucharów o rozet. Będą kosztowo prowadzić odchowywanie maluchów, no bo i tak trzeba szybko sprzedać i zarobić na szybko. Geny będą beznadziejne, a odchowanie szczeniaków niskobudżetowe. Choć jest jeszcze jedna opcja. Można pojechać raz na przegląd hodowlany i dostać, oczywiście za opłatą papier upoważniający do krycia. Ciąć koszty, bo po co w sumie jeździć, stawać do porównania i tracić kasę.

Taka praktyka według mnie powinna być całkowicie zlikwidowana. Jednak ciężko oprzeć się wrażeniu, że ZkwP to jednak biznes jak każdy, a nie instytucja mająca na uwadze przede wszystkim dobro ras i przynamniej poprawne prowadzenie hodowli. A na dowód niech posłużą te wszystkie publikacje medialne z kolejnych interwencji zaniedbanych i wykorzystywanych psów prowadzonych przez hodowców zrzeszonych przez ZkwP. Dodam, ZKwP nie prowadzi, żadnych najmniejszych nawet kontroli. I nie boję się stwierdzenia, że oni kompletnie nie panują nad tym co się dzieje w ich instytucji.

Dowód. Od 2020 roku należę do oddziału w województwie świętokrzyskim i mimo, że mój pies jest tutaj zarejestrowany od 2020 roku i Championa zdobył w 2022 roku, kiedy nie mieszkałam już na podkarpaciu, na dokumencie Championa widnieje adres pod którym nie mieszkałam 4 lata przed jego wystawieniem. Dane zmieniłam w ZKwP od razu po przerejestrowaniu psa do nowego oddziału. Tyle o naszym "ukochanym" Związku. Pewnie wrócę do niego jeszcze nie raz. Wtedy wypunktuję równo w punktach jakim ta instytucja jest widmem przepisów z dość widocznym tokiem ciągłego dodawania nowych tytułów do zdobycia co by można ściągnąć nowe koszty za te super dodatkowe wystawy oraz "drobne" za wystawianie Championatów.


Jakość całej rasy i to pewnie nie tylko mojej spadnie niestety szybciutko, a potem się podobnie szybciutko zakończy jej rozwój, bo pojawią się choroby, które uwierz mi, sama to przerobiłam łatwiej jest ukryć żeby nie stracić, niż wycofać się z dalszej "produkcji".

Nie ukrywam, że ten post jest moim manifestem, albo raczej manifestem tego jak bardzo jestem zniesmaczona tymi "zasadami" obowiązującymi i w ZKwP i na ringach. Tym co dzieje się niemal z każdą rasą. Biorąc pod uwagę jak bardzo od czasu covid'a psy stały się popularne i ich popularność nie maleje, a rośnie obawiam się, że taki DIOZ czy inne instytucje, schrony i fundacje będą mieć nieskończoną ofertę wyczerpanych rodzeniem suk do adopcji i psów wiązanych na łańcuchach z guzami i nowotworami, bo uśpić ciężko, a leczyć to dość duży koszt. Szczeniak słabej jakości ma przecież konkurencyjną cenę. A niestety cena coraz częściej jest stawiana przez nabywców na pierwszym planie. Nikt nie zastanawia się jak jest on karmiony, czy jest socjal, czy rodzice byli badani? To są koszty, ale czy nie warto w to zainwestować? Tylko po co, skoro każdy szuka gdzie taniej, a nie gdzie pewniej, zdrowiej i z zaangażowaniem. Swoją drogą to ciekawe czemu ludzie rozumieją, że jak kupią auto niskiej klasy to wiedzą, że będą koszty i szybko auto stanie się złomem. Każdy wolałby Audi od Opla, ale jak pies jest tani to nikt się nie zastanawia dlaczego.

Mało kto kombinuje, że mała cena to i niska inwestycja. Ale dziś o wystawach, a nie o jakości hodowli.


Cóż podsumowując mój wywód z licznymi dygresjami mam nadzieję, że jednak zostanie garstka takich jak ja, kochających swoje psy. Mających na względzie głównie ich dobro i dobro rasy. Wciąż to właśnie ich, choć coraz bardziej nielicznych spotykam jednak na wystawach i wierzę, że będziemy walczyć o to, aby dobro rasy i jej jakość była lepsza, a nie zadowalająca.

A jeśli przyjdzie Ci czytelniku do głowy myśl, że przecież to jest hobby każdego z wystawców, że robimy to z miłości i pasji więc po co te umizgi. Przecież każde hobby i pasja muszą kosztować, że to ma dawać radość, że przecież nikt nam nie karze, to zawołam 12 tysięcy za szczeniaka i powiem, że się zgadzam :)

Hodowla to nie kolekcja motocykli, że lejesz i cieszysz się wiatrem we włosach. Znudzi się to sprzedasz, zmienisz na nowy, a starego się pozbędziesz, bo to same koszty.

Hodowla to odpowiedzialność za żywe istoty, które oddane są nam dożywotnio i choć dla nich wystawy to nuda, stres i kompletny bezsens, robią to dla nas, bo ludzie już tak mają, że lubią się swoją "kolekcją" czasem pochwalić i lubią kiedy się czasem jakiś egzemplarz podoba :)

I z jednej strony uwielbiam wystawy, spotkania i wiedzę, ale z drugiej po co zdobywać tytuły, wydawać ciężkie pieniądze, skoro nie widzę sensu, a wręcz uważam za niemoralne prowadzenie hodowli po kosztach i oszczędzanie na szczeniętach.


9 wyświetleń0 komentarzy

Powiązane posty

Zobacz wszystkie

Newsletter

Zapisz się na newsletter, aby dostawać powiadomienia o nowych wpisać jeśli interesuje Cię tematyka tego bloga 

Dzięki za zapis!

  • Instagram
  • Facebook

Obserwuj nas

logo FCI
Zwiazek_Kynologiczny_w_Polsce_ZKWP-logo-D734C036EC-seeklogo.com.png

 

"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie" (autor nieznany)

bottom of page